Szłam tak przez prawie dwie godziny, bo mama i Gloria były strasznie ciężkie. Nagle zobaczyłam gołębia Stasia, który mnie szukał. Szybko schowałam się w krzakach i wyjęłam miecz. Chciałam zaatakować, gdy nagle Stasiu powiedział:
- Luno, czemu wyjęłaś ten miecz,
przecież to ja, Staś.
- Czekaj, nic nie rozumiem,
przecież przed chwilą chciałeś nas zmienić w doniczki.
- Hmmmm... to ciekawe… już wiem,
to był mój młodszy brat Szymuś, który ciągle się pode mnie podszywa, strasznie
lubi doniczki, więc ciągle wszystko i wszystkich zamienia w doniczki .
Nagle wszystko mi się
rozjaśniło:
- Już wszystko rozumiem, to
wszystko przez twego brata, to on nasłał na mnie wiewiórkę i to przez niego
Parker mnie nie lubi i gdyby nie on, ta dziewczynka byłaby z rodziną. Musimy go
powstrzymać zanim wszystko zamieni w doniczki.
- Szybko, musimy się spieszyć -
powiedziała mama.
- A Stasiu odczarujesz mnie i
Glorię?
- Tak, ale musimy iść do mojego
domu, bo tylko moi rodzice umieją odczarować zamienione osoby. Chodźcie, musimy
iść do lasu magicznych gołębi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz