Okazało się, że gołąb Stasiu chce powiedzieć, żeby pokazać Hagridowi nasze kryształy i odleciał. Powiedziałam gajowemu, że my mamy te kryształy. Jak je pokazałyśmy Hagridowi, on podszedł do swojej kanapy i kliknął jakiś przycisk. Po chwili spadła na nas klatka.
- Gołąb Stasiu mnie okłamał!!!!!!! – krzyknęłam.
- Co ci powiedział ? -
spytała mama.
- Żeby pokazać kryształy Hagridowi – odpowiedziałam.
- Teraz zostaniecie tu
na zawsze, muchahahaha!!! - krzyczy Hagrid.
Lecz zapomniał, że uwięził królową tej
puszczy. Jak Gajowy poszedł nazbierać owoce, wtedy Gloria zagwizdała i wtedy
coś nagle mignęło za oknem. Nagle drzwi zostały zdemolowane przez velociraptory.
- Przecież dinozaury
wyginęły 65 milionów lat temu?!!! – krzyknęłam.
- Chyba zapomniałaś że
to magiczna kraina - powiedziała mama.
Velociraptory zaczęły rozrywać klatkę,
ale nic to nie dawało. Dinozaury zaczęły wydawać jakieś dziwne dźwięki. Po
chwili ziemia zaczęła drżeć, nagle dach się otworzył i wtedy wychyliła się
jakaś ogromna głowa. To jest brachiozaur! Zdeptał on częściowo klatkę i
wyszliśmy z domu Gajowego .
- Mamo, jak myślisz czy gołąb Stasiu jest zły? - pytałam
się.
- Na pewno mu się coś
pomyliło.
- Oby.
Po chwili gołąb Stasiu przyleciał.
- Może pierwsza
pułapka była łatwa, ale szykujcie się na drugą pułapkę - powiedział złowieszczo.
- Upiekę cię na obiad, podam cię w menu jako
pieczony gołąbek!!!! – powiedziałam, żeby wystraszyć gołębia Stasia.
- Miałaś racje Luna,
gołąb Stasiu jest zły - powiedziała Gloria.
- Upieczemy go na
grillu czy na patelni? A może nad ogniskiem – dopytywała się mama.
Gołąb Stasiu nagle
przyleciał z różdżką i zamienił Glorię w doniczkę, mówiąc:
- Jeśli nie chcenie
być doniczką, to radzę wam się mnie słuchać! Bo inaczej będziecie doniczką do
mojej kolekcji, jasne?!!
- Hahahahahahahahahahahahahahahahaha!!!!!!!!
- śmiałyśmy się z mamą na cały głos.
- Co was tak
śmieszy?!!!!?
- Po prostu ni ema nic
śmieszniejszego od gołębia, który zbiera doniczki.
Po
chwili zły Stasiu zamienił mamę i Sonię w doniczki. Zamilkłam.
- Teraz idziesz ze mną, jasne?
- Nie - powiedziałam z
mieczem w ręce i poważną miną (jak w filmach).
I zaczęłam atakować Gołębia Stasia. Tak
zaczęła się Bitwa. Po chwili przybiegły velociraptory i rozszarpały Gołębia
Stasia, a przynajmniej jego skrzydła, bo Gołąb Stasiu uciekł do dziupli.
- Dopóki gołąb Stasiu
żyje, pozostaniecie niestety doniczkami,
ale Alex mi pomoże.
Poszliśmy dalej z
Alexem, a nasze doniczki czyli moją
rodzine i Glorię zabraliśmy z sobą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz