wtorek, 16 marca 2021

Rozdział XVII (Maciej Gryciuk)

     Okazało się, że gołąb Stasiu chce powiedzieć,  żeby pokazać Hagridowi nasze kryształy i odleciał.  Powiedziałam gajowemu, że my mamy te kryształy. Jak je  pokazałyśmy Hagridowi, on podszedł do swojej kanapy i kliknął jakiś przycisk. Po chwili spadła na nas klatka.

 - Gołąb Stasiu mnie  okłamał!!!!!!! – krzyknęłam.

- Co ci powiedział ? - spytała mama.

- Żeby pokazać  kryształy Hagridowi – odpowiedziałam.

- Teraz zostaniecie tu na zawsze, muchahahaha!!! - krzyczy Hagrid.

      Lecz zapomniał, że uwięził królową tej puszczy. Jak Gajowy poszedł nazbierać owoce, wtedy Gloria zagwizdała i wtedy coś nagle mignęło za oknem. Nagle drzwi zostały zdemolowane przez velociraptory.

- Przecież dinozaury wyginęły 65 milionów lat temu?!!! – krzyknęłam.

- Chyba zapomniałaś że to magiczna kraina - powiedziała mama.

       Velociraptory zaczęły rozrywać klatkę, ale nic to nie dawało. Dinozaury zaczęły wydawać jakieś dziwne dźwięki. Po chwili ziemia zaczęła drżeć, nagle dach się otworzył i wtedy wychyliła się jakaś ogromna głowa. To jest brachiozaur! Zdeptał on częściowo klatkę i wyszliśmy z domu Gajowego .

- Mamo,  jak myślisz czy gołąb Stasiu jest zły? - pytałam się.

- Na pewno mu się coś pomyliło.

- Oby.

    Po chwili gołąb Stasiu przyleciał.

- Może pierwsza pułapka była łatwa, ale szykujcie się na drugą pułapkę - powiedział złowieszczo.

-  Upiekę cię na obiad, podam cię w menu jako pieczony gołąbek!!!! – powiedziałam, żeby wystraszyć  gołębia Stasia.

- Miałaś racje Luna, gołąb Stasiu jest zły - powiedziała Gloria.

- Upieczemy go na grillu czy na patelni? A może nad ogniskiem – dopytywała się mama.

Gołąb Stasiu nagle przyleciał z różdżką i zamienił Glorię w doniczkę, mówiąc:

- Jeśli nie chcenie być doniczką, to radzę wam się mnie słuchać! Bo inaczej będziecie doniczką do mojej kolekcji, jasne?!!

- Hahahahahahahahahahahahahahahahaha!!!!!!!! - śmiałyśmy się z mamą na cały głos.

- Co was tak śmieszy?!!!!?

- Po prostu ni ema nic śmieszniejszego od gołębia, który zbiera doniczki.

      Po chwili zły Stasiu zamienił mamę i Sonię w doniczki. Zamilkłam.

- Teraz  idziesz ze mną, jasne?

- Nie - powiedziałam z mieczem w ręce i poważną miną (jak w filmach).

     I zaczęłam atakować Gołębia Stasia. Tak zaczęła się Bitwa. Po chwili przybiegły velociraptory i rozszarpały Gołębia Stasia, a przynajmniej jego skrzydła, bo Gołąb Stasiu uciekł do dziupli.

- Dopóki gołąb Stasiu żyje, pozostaniecie niestety doniczkami,  ale Alex mi pomoże.

Poszliśmy dalej z Alexem,  a nasze doniczki czyli moją rodzine i Glorię zabraliśmy z sobą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz