Kiedy nadszedł kolejny dzień, wstałam zmęczona i niewyspana, ponieważ nie mogłam zasnąć z powodu blasku kryształu. Chciałam mieć go na oku przez całą noc, ponieważ moja siostra Sonia, która lubi błyskotki, dziwnie na niego patrzyła. Na szczęście schowałam go pod poduszkę. O 3 w nocy usłyszałam deptanie do mojego pokoju. Byłam pewna, że to moja siostra chce mi go zabrać i schować tam, gdzie go nie znajdę. Ale myliłam się, to była moja mama zaglądająca do mnie czy spokojnie śpię. Kiedy weszła, zaczęłam udawać, że śpię. Gdy wyszła, wstałam z łóżka i poszłam po cichu do pokoju Soni zobaczyć czy śpi. Kiedy byłam pewna, że śpi, poszłam do mojego pokoju położyć się do łóżka.
Rano wstałam, zjadłam śniadanie,
ubrałam się i poszłam po plecak do szkoły. Kiedy go wzięłam, poszłam na
korytarz i ubrałam buty, czapkę, szalik, kurtkę i rękawiczki, ponieważ było
bardzo zimno. Z niechęcią poszłam na przystanek. Byłam zmarznięta pomimo
ciepłego ubrania.
Gdy dotarłam, spotkałam
Parker i powiedziałam jej o dzisiejszej nocy. Przyjaciółka powiedziała, że moja
siostra jest cwana i że powinnam chować kryształ gdzieś, gdzie nie będzie tego
widać lub gdzieś, gdzie nie dosięgnie.
- To świetny pomysł - odrzekłam.
Kiedy przyjechał autobus,
wsiadłam do niego i zajęłam miejsce razem z Parker. Autobus ruszył i po chwili
zadzwonił mi telefon. Okazało się, że to moja mama mówiąca, że Sonia zachorowała
i że dzisiaj zostaje w domu i nie idzie do przedszkola. Z trudem rzekłam:
- Ok.
Zrozumiałam, że popełniłam
błąd, ponieważ zapomniałam schować kryształ pod poduszkę. Chociaż to i tak
głupie i mało bezpieczne miejsce na taki drogocenny kryształ jak on. Byłam
pewna, że Sonia go zabierze lub nawet już to zrobiła. Pewnie gdzieś go schowała.
Szybko zadzwoniłam do mamy.
– Mamo, bardzo boli mnie brzuch i głowa – skłamałam.
- To na pewno stres z powodu kartkówki z matematyki. Przejdzie ci po
lekcji.
- Dlaczego miałabym się obawiać kartkówki z matmy? Jestem z niej
świetna. Po prostu źle się czuję – wykrzyknęłam.
- Idź do szkoły, nie wymyślaj – stwierdziła mama.
Zezłościłam się, ponieważ
kryształ jest dla mnie bardzo drogocenny i zaczęłam udawać, że wymiotuje. Wtedy
mama wystraszyła się i powiedziała, że jednak mam wracać do domu. Parker przysłuchiwała
się rozmowie i zapytała się:
- Dlaczego tak zrobiłaś?
- Zostawiłam kryształ na wierzchu i moja siostra może mi go zabrać!
- Ale przecież ona idzie do przedszkola…
- Nie idzie, zachorowała i zostaje w domu.
- No tak, to pędź. Potem dam ci
lekcje.
Kiwnęłam głową, że ok. Parker
wyszła z autobusu i poszła na lekcje. W tym momencie ja przesiadłam się do
drugiego autobusu, który jedzie w przeciwną stronę, czyli do mojego domu. Kiedy
dojechałam, szybko zaczęłam biec do domu, by
schować kryształ. Wbiegłam do domu, szybko umyłam ręce i weszłam do
mojego pokoju. wszystko było porozwalane i przetrząśnięte do góry nogami.
Wystraszyłam się i zaczęłam przeszukiwać cały pokój. Kryształu nie było.
Poszłam do pokoju mojej
siostry. Leżała z termometrem w buzi. Podeszłam do niej i zapytałam się, gdzie
jest mój kryształ? Zrobiła zdziwioną minę,, jakby nie wiedziała, o co mi
chodzi!?
- Nie udawaj! – wrzasnęłam.
- Nie udaję. Dobrze wiem, o czym mówisz.
Na to weszła mama i
wszystko się wydało.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz