Gdy potarłam kryształ, byłam w domu. Zrobiłam zadania domowe. Zajęło to mi resztę czasu.
Umyłam się,
ubrałam moją piżamę z jednorożcem i poszłam spać. Nazajutrz zjadłam śniadanie i poszłam na
autobus, a tam spotkałam Paker.
- Cześć – powiedziałam.
- Cześć - odpowiedziała Parker.
Opowiedziałam
jej o mapie. Ona teraz znowu mi nie uwierzyła. Dzień w szkole mijał szybko jak
zawsze. Gdy już wróciłam do domu, potarłam kryształ. Znalazłam się w dziwnej
krainie, było tam dużo strumieni z sosem i ziemią z przypraw.
Popatrzyłam
na mapę i było tam napisane, że to kraina gotowania. Narysowano, że muszę
przejść przez most. Więc tam poszłam i nie było tam nic, ale nagle pojawiła się
lina i pojawił się pan z wojska.
Wytłumaczył
mi, że muszę zjechać z liny. Dał mi patyk z wypaczeniem i powiedział, że muszę
zjechać. Bałam się, ale w końcu zjechałam. Było bardzo szybko. Sprawdzałam mapę,
ale teraz nic na niej nie było i nagle pojawił się gołąb Stasiu.
Powiedział
mi, że aby odzyskać rysunek mapy, muszę rozwiązać zagadkę Wielkiego Mądrego i
nagle zjawił się jakiś starszy pan. Staś mi powiedział, że to starszy pan zada
mi zagadkę i odfrunął. Zapytałam się,
jaka to zagadka. Dowiedziałam się, że będzie z matematyki. Mężczyzna podał
działanie: 23 do potęgi 2. Trochę myślałam i odpowiedziałam 529 i to była dobra
odpowiedź. Staruszek nagle zniknął. Sprawdziłam na mapie i tam wszystko znowu
się pojawiło. Potarłam kryształ i wróciłam do domu. Była godzina siedemnasta i
pomyślałam sobie, że jestem dobra z matmy. Poszłam spać, bo byłam bardzo
zmęczona tą podróżą do krainy gotowania.
Brzmi trochę jak sen...
OdpowiedzUsuń