- Kochanie - powiedziała mama - Nie musisz mi się tłumaczyć. Też byłam w twoim wieku i też miałam tajemnice.
- Naprawdę? - zapytałam.
- Tak - powiedziała i wyszła z
pokoju.
Odetchnęłam z ulgą, że wyszłam z tego cało.
Mama niczego się nie domyślała. Usiadłam do biurka i zaczęłam odrabiać pracę
domową. Zajęło mi to prawie cały dzień, więc jak skończyłam, poszłam się umyć.
Ubrałam moją piżamę jednorożca i poszłam spać. Gdy się obudziłam, podeszłam do
lustra. Przetarłam oczy i oniemiałam. Zobaczyłam siebie ponownie w fioletowych
włosach i policzkach. Zadałam sobie pytanie. Jak to się znowu stało i gdzie
jest mój kryształ? Przeszukałam cały pokój, ale nigdzie go nie było.
Przestraszyłam się, więc usiadłam i zaczęłam głęboko myśleć. Gdzie go mogłam
zostawić? Chwila, może jest w koszu na pranie razem z moimi ubraniami. Gdy
znalazłam kryształ w stercie brudnych ubrań, szybko go dotknęłam, by wrócić do
swojego wyglądu. Mama szła w stronę pralni.
- Hej mamo - powiedziałam.
- Witaj kochanie, co ty tu
robisz? - odpowiada mama.
- Przebieram się.
Wyszłam z pralni uradowana, że znalazłam
mój kryształ. Potem poszłam się umyć. Zjadłam śniadanie i wyruszyłam z domu na
autobus. Na przystanku była Parker. Opowiedziałam jej, co przydarzyło mi się w
parku i w domu.
Zaczęła się głośno śmiać - ona mi nie
uwierzyła. Chciałam już wyjąć kryształ z kieszeni i jej pokazać, lecz nagle
nadjechał autobus. Zaraz potem wsiadłyśmy do niego i odjechałyśmy. W szkole
poszłyśmy do klasy i usiadłyśmy do ławek. Na lekcji nie mogłam się skupić.
Myślałam o krysztale. Nie mogłam się powstrzymać, dotknęłam go i już nie byłam
w klasie tylko w zupełnie innym miejscu.
Nie było tam Parker i moich znajomych.
Wystraszyłam się. Nie wiedziałam, gdzie jestem. Przed sobą zobaczyłam oświetloną
drogę i czarodziejską wiewiórkę, która zapraszała mnie w głąb drogi. A ja szłam
i szłam jak zahipnotyzowana. Zobaczyłam magiczną, kolorową krainę pełną
czarodziejskich koni. Podeszłam bliżej do jednego z nich. Był cały biały z
piękną fioletową, falowaną grzywą i kryształowymi kopytami. Wsiadłam na niego i
odjechałam. Pogalopowałam przez łąkę pełną kolorowych, dużych motyli i
nieznanych mi ciekawych zwierząt. Po drodze spotkałam bawiące się dzieci
unoszące się nad ziemią. Sprawiały wrażenie, jakby potrafiły latać.
Po chwili ziemia pod nami zaczęła się
oddalać, wtedy ja i mój czarodziejski koń wzbiliśmy się w powietrze. Byłam
bardzo daleko od ziemi w chmurach z waty cukrowej i deszczu cukierków. Jeszcze
nigdy nie czułam się tak szczęśliwa. W pewnej chwili kryształ wysunął mi się z
kieszeni, ale w ostatniej chwili udało mi się go złapać. Zamknęłam oczy i nagle
usłyszałam dzwonek na przerwę. Nie wiedziałam, co się stało. Parker zapytała:
- Co z tobą? Jesteś jakaś blada.
Wtedy zrozumiałam, że lekcja
się skończyła, a ja wróciłam z tajemniczej krainy w odpowiednim czasie….
Pewnie jeszcze nieraz tam wróci... ;-)
OdpowiedzUsuń