niedziela, 24 stycznia 2021

Rozdział X (Michał Bieniok)

 - Jak tu się dostałaś, Soniu? – spytałam.

- Kiedy wychodziłam z domu do koleżanki Ali, nadleciał biały gołąb. Przemówił do mnie, okazało się, że nazywa się Stasiu i  dał mi zielony kryształ. Kiedy go dotknęłam, to przeteleportowało mnie tutaj.

Zobaczyłyśmy,  że kiedy zbliżmy do siebie kryształy, to świecą, a jak je złączyłyśmy, to połączyły się w jeden wielki, który wyświetlił nam mapę z zaznaczonym punktem. Nie bardzo wiedziałyśmy, co to za mapa i dokąd prowadzi. Wtedy podbiegł Star i przemówił:

- Odnaleźliście wszystkie fragmenty mapy do zaginionej dziewczynki. Teraz możecie wyruszać.

Nagle nadleciał gołąb Stasiu i powiedział:

- Gdy  dotkniecie jeszcze raz wszystkie trzy części kryształu, to przeniesiecie się do wieży, gdzie będziecie mogły odpocząć, posilić się i następnego dnia wyruszyć na poszukiwanie. 

Zaczęłyśmy dokładnie przyglądać się mapie. Okazało się, że aby dotrzeć na miejsce, trzeba przejść przez ogromną puszczę, głęboki wąwóz, dolinę wulkanów i dojść do wielkiego zamku.  

- Uważajcie, bo zamku pilnuje przeraźliwy, potężny, ziejący ogniem smok i nie pozwala nikomu zbliżyć się nawet na krok.

Spytałam, co ze szkołą, bo jutro mam sprawdzian z polskiego.

Gołąb Stasiu powiedział: 

- Nie ma o co się martwić, tutaj czas biegnie dużo wolniej i jeden dzień tutaj, to 10 minut w normalnym świecie.

- Komu w drogę, temu czas - powiedziała mama.

Dotknęłyśmy kryształu i nagle znalazłyśmy się w wieży.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz